Witam wszystkich bardzo słonecznie!
Od zeszłego roku jestem szczęśliwym posiadaczem Rama B250 custom, którego większość z Was zna. Historia jego dość smutna. Przywieziony w połowie lat 2000, zadbany i dopieszczony przemierzał polskie drogi. Następnie sprzedany, zapomniany i niekochany, porzucony przy drodze wpadł w ręce przypadkowych kupców... W zeszłym roku odnalazłem go na warszawskim zaciszu. Stan tragedia. Brak wnętrza, hamulców, opon, wybrakowany, dziurawy bak, zawieszony jeden zawór... Smutek.
Nie wiem jak Wy kupujecie auta. Do mnie mówią. Czasem nie kupuje bo "nie ma chemii" a czasem choć nierozsądnie biorę i zaczyna się miłość lub krótki romans.
Dodga pokochałem od pierwszego wejrzenia i to ze wzajemnością! Przyjechał właściciel. Umowa była taka, że jak odpali to biorę. Pół godziny i dupa. Nie gada. Wsiadłem sam za kierownice. Poszeptałem pod nosem i bach - chodzi od dotknięcia! ZABIERAM!
Auto powoli bardzo się składa. Nie jestem mechanikiem, kupiłem manual i dawaj do roboty. Po roku spędzonym w stodole Autko pojedzie na wczasy już za dwa tygodnie.
Za kilka dni wrzucę fotki, a tym czasem witam Was wsztstkich jako nowy członek Van Clubu z autkiem ktore członkiem jest chyba od początku istnienia klubu, starym wyjadaczem - chyba mnie tu po prostu przyprowadziło :-)
Gości: 490
Ukrytych: 0
Użytkowników: 0